piątek, 5 października 2012

36. Zbita porcelana

Może zacznę od tego, że do napisania tego odcinka zainspirowała mnie głównie ocena, którą dostałam na Cukierni Krytyki. Bardzo dziękuje Samotnemu za porady. Miałam ochotę wstawić uśmiechniętą emotikonkę, ale obiecałam tego nie robić. Do rzeczy. Mam nadzieję, że przynajmniej trochę odcinek Wam się spodoba. To tyle z mojej strony. Dziękuję za wszelkie komentarze, są dla mnie wielką motywacją, bo wiem, że komuś zależy na tym opowiadaniu. Dedykacja dla niecierpliwie-sympatycznej Dream. Miłego czytania!
Pamiętam letnie dni
Byliśmy młodzi i beztroscy
Z nieśmiałością ślizgaliśmy się pod gwiazdami

Wydaje mi się, że to było tak dawno temu
Poza życiem, które teraz znam
Przed latami, które wiodły ich drogą i złamały moje serce
Alter Bridge, Ghost of days gone by
Megan i Bill z zasadzie byli już gotowi wyjść z domu. W ostatniej chwili, przed opuszczeniem przez nich domu, ktoś zadzwonił. Bill odebrał, ponieważ miał bliżej do telefonu.
             - Słucham? – Zapytał z lekką irytacją.
            - Billuś, skarbku mój! Słoneczko! Dawno u was nie byłam. Dlatego za chwilę mam samolot i za kilka godzin będę. Cieszysz się, misiaczku? Billuś, a jak tam Tomuś? – Spytała podekscytowana Simone. Bill pomyślał: ,,Boże, tylko nie ona…” i walnął się w czoło, na znak załamania.
            - Mhm… - Mruknął w odpowiedzi, obserwując bacznie Meg, która starannie przeglądała się w lustrze.
            - To dobrze, porozmawiamy jak przylecę. Trzymaj się, kochanie! – Pożegnała się, po czym Kaulitz odłożył telefon. Megan tymczasem spojrzała na niego pytająco.
            - Moja matka przyleci – oznajmił anemicznym głosem.
            - Słyszałam – odparła dziewczyna z uśmiechem i wyszła z domu. Wokalista za nią.
****
Ktoś, gdzieś krzyczał.
Ktoś płakał.
Gdzieś dzwonił telefon.
Tom czuł się zagubiony w tym wszystkim. To nie było już jego życie, on tylko stał z boku. Jedyne , co mógł robić, to patrzenie. Miał dosyć cierpienia, niewyobrażalnego uczucia, które nigdy miało się nie kończyć. Serce pękło mu jakby na kawałki. Nie wiedział, gdzie pokierować swoje nogi oraz myśli, które zawsze uciekały do Rii. Jego Miłość była w śpiączce, a przecież tak niedawno z nią rozmawiał. Niemożliwe, żeby nigdy to nie miało się powtórzyć. To już będzie zupełne wegetowanie. To będzie koniec. Mężczyzna zakrył twarz w dłoniach i wybuchnął palącym szlochem.
Płakał.
****
            - Jak to, za gruba?! Śmieszne! Przecież ona waży 54 kilo! – Krzyczał Bill do niewzruszonego właściciela agencji. Facet trzymał długopis w dłoniach i spokojnie go obracał. Był w średnim wieku, a jego tusza przypominała dosłownie wieloryba. Mężczyzna oznajmił, że Megan jest za gruba, by zostać modelką. Kaulitz nie wytrzymał. Właściciel zaczął mu odpyskowywać i tak wszczęła się kłótnia. Megan złapała Kaulitza za dłoń i szybkim, mocnym ruchem pociągnęła go w stronę drzwi. Za nim znikła za nimi z partnerem, pokazała właścicielowi środkowy palec na pożegnanie. Przechodząc przez zatłumione i nowoczesne wnętrza agnecji, nie odzywali się do siebie. A nerwy Billa powoli wracały do swojego spokojnego stanu. Wyszli na dwór, gdzie ostudzili się zupełnie. Nadchodziła już jesień. Wsiedli do swojego eleganckiego auta i ruszyli. Megan wypowiedziała niecenzuralne słowa na temat właściciela agencji, Wokalista przytaknął.
****
Poczuł, jak ktoś szturcha go w ramię. Otworzył oczy i zrozumiał, że niebiosa już go zabierają. Simone stała przed nim z zaniepokojoną miną. To jednak było prawdziwe życie, bo matka zaczęła go witać. Tylko, co ona tu robiła? Otrząsnął się i wrócił do pozycji siedzącej, matka zrobiła to samo.
            - Co ty tu robisz? – Spytał. Strasznie bolała go głowa, ciało nadal chciało spać.
            - Jak to, co?! W końcu jestem na odpowiednim miejscu. Że też ja muszę z gazet się dowiadywać, że twoja dziewczyna jest w szpitalu, a ty masz z nią dziecko!
            - Spokojnie. Nie wiedziałem, że to znalazło się w gazetach…
            - Była też informacja o tym, że Bill ma dziewczynę. To wszystko prawda? – Spytała.
            - Najprawdziwsza. – Przytaknął Tom.
            - To kiedy ślub? – Zapytała podekscytowana kobieta.
            - Mamo, Ria jest w śpiączce, nie wiadomo, kiedy się wybudzi. – Powiedział, po czym westchnął i oparł głowę o ścianę.
            - To musi być dla ciebie straszne… A co z dzieckiem? On, ona?
            - Chłopiec, wszystko w porządku.
            - Możemy iść go zobaczyć?
            - Chodź – zgodził się Gitarzysta, niechętnie wstając.