wtorek, 19 marca 2013

41. Zawsze najtrudniejszy wybór


Nic pożądańszego, a nic
Trudniejszego na ziemi, jak
Prawdziwa rozmowa

Adam Mickiewicz

Tom Kaulitz, tak jak obiecał swojej ukochanej, poszedł do lekarza. Zapukał do jego gabinetu, po czym drzwi szybko się otworzyły. Starszy mężczyzna gestem zaprosił do środka. Gabinet nie był nadzwyczajnym miejscem, nie różnił się od reszty budynku, tonął w kolorystyce biało-niebieskiej. Kaulitz wszedł i znów zaproszony gestem przez lekarza, usiadł na krześle, stojącym przy biurku. Lekarz zajął miejsce w swoim fotelu, oparł ręce o blat biurka, spojrzał smutno na gitarzystę.
            - Cieszę się, że pan do mnie wrócił, ponieważ musimy porozmawiać – zaczął spokojnie mężczyzna. – Pańska partnerka, jak zapewne sam pan zauważył, jest bardzo osłabiona. Te wszystkie objawy, mam na myśli zapadnięcie w śpiączkę, osłabienia, bardzo nas niepokoją. Mogą być przyczyną jakiejś rzadkiej choroby. Musimy panią Rię bardzo dokładnie zbadać, potem dopasować choroby do objawów i po kolei eliminować je. Zajmie to sporo czasu, ale nie możemy wypuścić pani Rii w takim stanie. Po pierwsze jest zbyt słaba, a po drugie musimy ją zbadać, tak jak wcześniej mówiłem. Dlatego musi jeszcze tutaj zostać.
            - A jak długo? – spytał przybity Tom.
            - Miesiąc, może trochę mniej. To również zależy od wyników badań – odpowiedział lekarz, opadając na oparcie fotela.
            - A może po prostu nic jej nie jest? Może jest osłabiona po ciąży? – sugerował gitarzysta.
            - A jak pan wytłumaczy tę długą śpiączkę? Niestety, ale za tym prawdopodobnie kryje się jakaś choroba – powiedział lekarz. – Powiadomi pan o tym panią Rię czy ja mam to zrobić?
            - Nie, nie trzeba. Zaraz do niej pójdę. Nie wiem tylko, czy wytrzyma tyle czasu w szpitalu.
****
Był bardzo miły wieczór. Megan siedziała na kanapie, otulona ramieniem Billa i kocem. Nie rozmawiali. Dziewczyna była szczęśliwa, a Bill intensywnie rozmyślał. Zastanawiał się, czy jeszcze coś czuje do Marthy. Jak zobaczył ją pierwszy raz po powrocie, jego serce zabiło mocniej, lecz podczas rozmowy z nią, miał wrażenie, że Martha jest kimś zupełnie innym. Była obca, nie znał jej. Teraz kochał chyba Megan. No właśnie – chyba. Najgorsze uczucie, jakie może w Tobie być, to to, że nie wiesz, którą osobę kochasz. To zawsze najtrudniejszy wybór. Martha powiedziała, że jutro przyjedzie. Chciał się z nią widzieć? Trochę tak, trochę nie. Zdawał sobie jednak sprawę, iż nie mógłby już do niej wrócić, nie po tym wszystkim i nie do takiego człowieka. Megan spojrzała mu w oczy, a on momentalnie się uśmiechnął.
            - O czym myślisz? – zapytała dziewczyna. Nie dane było jednak odpowiedzieć Billowi, ponieważ zadzwonił jego telefon. Odebrał połączenie od Toma, który triumfował, gdyż Ria wybudziła się ze śpiączki. Po skończonej rozmowie, przekazał nowinę Megan.
            - To fantastycznie! – uśmiechnęła się. – Mały śpi, no nie? I tak zerknę do niego.
Kobieta ruszyła na górę, a Kaulitz mógł wrócić do swoich rozmyślań. Zawsze cofał się do punktu wyjścia. Może lepiej w ogóle byłoby nie spotykać się z Marthą? Czemu musiała pojawić się akurat teraz, a nie jak na przykład był sam? Może to miało coś znaczyć? A może to miała być próba dla jego związku z Megan? Zawsze miał jeden sposób, aby ogarnąć chaotyczne uczucia i myśli. Brał kartkę, długopis (ołówek, pióro, cienkopis, kredkę) i pisał teksty piosenek. Czasem powstawał jeden utwór, czasem tylko kilka wersów. Zawsze jednak pomagało. Tym razem też tak zrobił. Pisanie przyszło mu bardzo łatwo. Miał nadzieję, że Megan nie zejdzie zbyt szybko, ponieważ nie lubił pisać w towarzystwie innych osób. Dla niego mogło się to równać z przeczytaniem swojego osobistego pamiętnika w telewizji. Chyba że tą osobą był Tom, ale wtedy tworzyli razem. Niestety, dziewczyna zeszła po chwili. Usiadła obok Billa, który zdążył już wcześniej schować kartkę. Nie chciał by przeczytała tekst, ponieważ później posypały by się trudne pytania, na które sam nie miał jeszcze odpowiedzi.
            - Widzę, że coś cię martwi, Billuś. Powiesz mi? – partnerka spojrzała na niego błagalnie. Bill przytulił ją.
            - Wydaje ci się. Po prostu jestem zmęczony – odparł.
            - Nie oszukuj. Chodzi o Marthę? – spytała dziewczyna, patrząc mu w oczy. Bill pomyślał: ,,Czemu ona jest taka mądra? Zawsze wszystkiego trafnie się domyśla”
            - O Marthę? Nie. Skąd ten pomysł, że czymś się martwię? Po prostu jestem niewyspany… - wymigał się Bill, raniąc samego siebie, że oszukuje swoją ukochaną. Ukochaną?