Nic
pożądańszego, a nic
Trudniejszego
na ziemi, jak
Prawdziwa
rozmowa
Adam
Mickiewicz
Tom Kaulitz, tak jak obiecał swojej
ukochanej, poszedł do lekarza. Zapukał do jego gabinetu, po czym drzwi szybko
się otworzyły. Starszy mężczyzna gestem zaprosił do środka. Gabinet nie był
nadzwyczajnym miejscem, nie różnił się od reszty budynku, tonął w kolorystyce
biało-niebieskiej. Kaulitz wszedł i znów zaproszony gestem przez lekarza,
usiadł na krześle, stojącym przy biurku. Lekarz zajął miejsce w swoim fotelu,
oparł ręce o blat biurka, spojrzał smutno na gitarzystę.
- Cieszę się, że pan do mnie wrócił,
ponieważ musimy porozmawiać – zaczął spokojnie mężczyzna. – Pańska partnerka,
jak zapewne sam pan zauważył, jest bardzo osłabiona. Te wszystkie objawy, mam
na myśli zapadnięcie w śpiączkę, osłabienia, bardzo nas niepokoją. Mogą być
przyczyną jakiejś rzadkiej choroby. Musimy panią Rię bardzo dokładnie zbadać,
potem dopasować choroby do objawów i po kolei eliminować je. Zajmie to sporo
czasu, ale nie możemy wypuścić pani Rii w takim stanie. Po pierwsze jest zbyt
słaba, a po drugie musimy ją zbadać, tak jak wcześniej mówiłem. Dlatego musi
jeszcze tutaj zostać.
- A jak długo? – spytał przybity
Tom.
- Miesiąc, może trochę mniej. To również
zależy od wyników badań – odpowiedział lekarz, opadając na oparcie fotela.
- A może po prostu nic jej nie jest?
Może jest osłabiona po ciąży? – sugerował gitarzysta.
- A jak pan wytłumaczy tę długą
śpiączkę? Niestety, ale za tym prawdopodobnie kryje się jakaś choroba –
powiedział lekarz. – Powiadomi pan o tym panią Rię czy ja mam to zrobić?
- Nie, nie trzeba. Zaraz do niej
pójdę. Nie wiem tylko, czy wytrzyma tyle czasu w szpitalu.
****
Był bardzo miły wieczór. Megan siedziała
na kanapie, otulona ramieniem Billa i kocem. Nie rozmawiali. Dziewczyna była
szczęśliwa, a Bill intensywnie rozmyślał. Zastanawiał się, czy jeszcze coś
czuje do Marthy. Jak zobaczył ją pierwszy raz po powrocie, jego serce zabiło
mocniej, lecz podczas rozmowy z nią, miał wrażenie, że Martha jest kimś
zupełnie innym. Była obca, nie znał jej. Teraz kochał chyba Megan. No właśnie –
chyba. Najgorsze uczucie, jakie może w Tobie być, to to, że nie wiesz, którą
osobę kochasz. To zawsze najtrudniejszy wybór. Martha powiedziała, że jutro
przyjedzie. Chciał się z nią widzieć? Trochę tak, trochę nie. Zdawał sobie
jednak sprawę, iż nie mógłby już do niej wrócić, nie po tym wszystkim i nie do takiego człowieka. Megan spojrzała mu w
oczy, a on momentalnie się uśmiechnął.
- O czym myślisz? – zapytała
dziewczyna. Nie dane było jednak odpowiedzieć Billowi, ponieważ zadzwonił jego
telefon. Odebrał połączenie od Toma, który triumfował, gdyż Ria wybudziła się
ze śpiączki. Po skończonej rozmowie, przekazał nowinę Megan.
- To fantastycznie! – uśmiechnęła
się. – Mały śpi, no nie? I tak zerknę do niego.
Kobieta ruszyła
na górę, a Kaulitz mógł wrócić do swoich rozmyślań. Zawsze cofał się do punktu
wyjścia. Może lepiej w ogóle byłoby nie spotykać się z Marthą? Czemu musiała pojawić
się akurat teraz, a nie jak na przykład był sam? Może to miało coś znaczyć? A
może to miała być próba dla jego związku z Megan? Zawsze miał jeden sposób, aby
ogarnąć chaotyczne uczucia i myśli. Brał kartkę, długopis (ołówek, pióro,
cienkopis, kredkę) i pisał teksty piosenek. Czasem powstawał jeden utwór,
czasem tylko kilka wersów. Zawsze jednak pomagało. Tym razem też tak zrobił.
Pisanie przyszło mu bardzo łatwo. Miał nadzieję, że Megan nie zejdzie zbyt
szybko, ponieważ nie lubił pisać w towarzystwie innych osób. Dla niego mogło
się to równać z przeczytaniem swojego osobistego pamiętnika w telewizji. Chyba
że tą osobą był Tom, ale wtedy tworzyli razem. Niestety, dziewczyna zeszła po
chwili. Usiadła obok Billa, który zdążył już wcześniej schować kartkę. Nie chciał
by przeczytała tekst, ponieważ później posypały by się trudne pytania, na które
sam nie miał jeszcze odpowiedzi.
- Widzę, że coś cię martwi, Billuś.
Powiesz mi? – partnerka spojrzała na niego błagalnie. Bill przytulił ją.
- Wydaje ci się. Po prostu jestem
zmęczony – odparł.
- Nie oszukuj. Chodzi o Marthę? –
spytała dziewczyna, patrząc mu w oczy. Bill pomyślał: ,,Czemu ona jest taka
mądra? Zawsze wszystkiego trafnie się domyśla”
- O Marthę? Nie. Skąd ten pomysł, że
czymś się martwię? Po prostu jestem niewyspany… - wymigał się Bill, raniąc
samego siebie, że oszukuje swoją ukochaną. Ukochaną?